mgr Małgorzata Dudzińska
SPIS TREŚCI
- TCK w ujęciu biodynamicznym – o terapii
- Dlaczego TCK jest dobrą i skuteczna metodą do pracy z traumami
- Charakterystyka traumy na tle seksualnym
- TCK w pracy z traumą na tle seksualnym – doświadczenia terapeutyczne
1.TCK w ujęciu biodynamicznym – o terapii
„Jedną z zasad pracy biodynamicznej jest zasada mówiąca, że istnieje część nas, która jest całkowicie doskonała, część, którą nie choruje, nie męczy się i nie ulega stresowi. Jest całkowicie dobra, całkowicie doskonała. (…) Jeśli nawet jesteśmy zestresowani, zmęczeni i nie czujemy się dobrze, ale znamy i pamiętamy o zdrowiu, które jest obecne, nie ma już potrzeby, żeby się martwić!”
Michael Kern
Terapia czaszkowo- krzyżowa w ujęciu biodynamicznym jest niezwykle delikatną i wszechstronną, przynoszącą głębokie efekty terapeutyczne formą pracy z klientem.
Dzięki bardzo dużej i bezpiecznej przestrzeni mentalnej oferowanej klientowi, wyraźnym granicą kontaktu między terapeutą a klientem oraz tzw. neutralności terapeutycznej stwarza się najlepsze warunki ku głębokiemu odprężeniu się. zregenerowaniu i otwarciu „systemu” klienta na proces terapeutyczny.
Słowo biodynamiczna wskazuje na podążanie. Ale za czym tu się podąża skoro terapeuta siedzi niemalże bez ruchu?
Podążanie dotyczy procesu terapeutycznego, w którym terapeuta ufa wrodzonej mądrości klienta i wspiera jego naturalny plan leczenia właśnie za nim podążając.
Dzięki głębokiemu słuchaniu systemu, wsłuchiwaniu się we wrodzone zdrowie i procesy je wyrażające terapeuta może rozpoznawać pokazujące się priorytety w pracy.
Zgodnie z zasadą, że najinteligentniejszym elementem jest płyn mózgowo-rdzeniowy niosący informację o zdrowiu i mądrość jego wyrażania się – pozwala się by „ciało” samo pokazało co na ten moment jest mu potrzebne z czym może pracować, a potem w najlepszy możliwy sposób wspiera się ten proces planu leczenia.
Proces uczenia się tej terapii w Szkole ETC. był dla mnie niezwykłym procesem pokory i szacunku wobec niezawodnej mądrości ciała!
To co też wyróżnia TCK i sprawia, że jej filozofia jest dla mnie obecna w całym życiu, nie tylko w trakcie sesji, to docenienie jak ważne są dla nas zasoby. Jedną z podstawowych zasad, od których się zaczyna jest właśnie skierowanie się na zasoby, odnalezienie ich i wzmocnienie ich wsparcia dla nas, zwłaszcza w trudnych momentach (życia lub sesji).
Zasoby ma każdy z nas, choć często niełatwo nam je odnaleźć. Zaczynając od posiadania ubrania czy dachu nad głową i „pełnego brzucha”, przez bliskość rodziny i przyjaciół, hobby, po wspomnienia pięknych chwil w życiu… wszystko to co jest zewnętrznie i przynosi nam poczucie wsparcia, radości, spełnienia, bezpieczeństwa itd.
Druga kategoria zasobów, tym trudniejsza do zlokalizowania, im mniejszy kontakt i świadomość ciała, to tzw. zasoby wewnętrzne. Są to te wrażenia w ciele, które są obecne w danej chwili i są dla nas dobre, przyjemne. Może to będzie poczucie ciepła w brzuchu, lekkości w stopach, przyjemności w klatce piersiowej, siły w nogach, a może czasem po prostu poczucie, że gdzie w ciele nie boli – jest w porządku, jest rodzaj życia w tej tkance. Najważniejsze, że to poczucie jest obecne w ciele, tu i teraz, i z tych zasobów można czerpać, wspierając system lub jakieś inne obszary ciała, które właśnie tych zasobów bardzo potrzebują.
Terapia ta zyskuje coraz większą popularność i w Polsce, co bardzo cieszy, ponieważ została doceniona już w wielu krajach na świecie.
Biodynamiczna TCK to znakomite wsparcie:
– dla każdego bez względu na wiek, kiedy jest poczucie osłabienia i przeciążenia, przytłoczenia stresem lub po przejściu trudnego momentu w życiu
– dla dzieci, także z zaburzeniami typu ADHD
-kobiet w ciąży i zaraz po porodzie oraz kiedy są problemy z zajściem w ciążę
-noworodków
-przy pracy z traumami
-przy przewlekłych bólach, także niewiadomego pochodzenia
-przy migrenach, szumach usznych,
-po wszelkiego rodzaju zabiegach, operacjach
Chciałabym jeszcze zacytować Franklyna Sillsa, pioniera tego podejścia terapeutycznego, który wniósł ogromny wkład w rozwój terapii czaszkowo-krzyżowej. Jest on autorem dwóch tomów o podstawach biodynamicznej terapii czaszkowo-krzyżowej. Niestety nie są przetłumaczone na język polski, a autor pięknie wprowadza w tajniki terapii. Doceniam tak ogrom wiedzy technicznej w jego podręcznikach jak i głębię prezentowanego podejścia. Tom pierwszy, rozdział pierwszy zaczyna się krótkim podrozdziałem zatytułowanym “Cierpienie”, który wzbudził w moim sercu dużo miękkości i ciepła. Wg mnie autor tak doskonale opisał podejście cranio w kontekście cierpienia i uzdrawiania intymnego bycia w relacji, co też bardzo wpasowuje się w tematykę mojej krótkiej pracy, że pozwalam sobie zamieścić tutaj słowa samego Franklyna Sillsa (tłumaczenie własne).
“W całej pracy uzdrawiania my ciągle spotykamy się z cierpieniem i jego osobistymi manifestacjami. Jest całe spektrum cierpienia sięgające od poczucia nie satysfakcji, do fizycznej, emocjonalnej i duchowej udręki. W moim doświadczeniu, widziałem, że cierpienie pojawia się w kontekście relacji. Czy to było w polu naszego doświadczenia wczesno prenatalnego, perinatalnego, dziecięcego, czy traumatyczne przeżycia, wypadki, traumatyzacja, także cierpienie z natury są zawsze relacyjne.
Być może najgłębszym cierpieniem jest to, które pojawia się na skutek utraty zaufania do relacji jako takiej i następującego w konsekwencji bólu intymności. I tak, tracimy zaufanie w bezpieczeństwo i potencjał relacji, a sama intymność może być doświadczana jako zagrażająca i bolesna. Niektórzy ludzie kończą głęboko tęskniąc za intymności i jednocześnie głęboko się jej bojąc. Im bliższa staje się relacja, tym bardziej niebezpieczna może się wydawać. Dlatego, najgłębsze procesy uzdrawiania to te, które dzieją się w kontekście uzdrawiającej relacji. W biodynamicznej terapii czaszkowo-krzyżowej my ciągle tworzymy relację, która utrzymuje otwartość możliwości, że zaufanie może być ponownie wynegocjowane a ból intymności objęty i uzdrowiony. To musi się zadziać w polu nie oceniającej obecności i słuchania pełnego szacunku.”
Słowa te przypominają mi jak w pokorze doceniam każdą sesję, w której jest to zaufanie i odwaga klienta do bycia w intymności. Kiedy pozwala on sobie na bycie niemalże nagim wewnętrznie,
-
Dlaczego TCK jest dobrą i skuteczna metodą do pracy z traumami
„Trauma jest faktem w życiu. Jednak nie jest wyrokiem na całe życie” Peter A. Levine
TCK w ujęciu biodynamicznym jest bardzo dobrym i skutecznym narzędziem do pracy z traumami.
Kiedy myślę, dlaczego właśnie TCK biodynamiczna jest dla mnie pierwszym i najlepszym (?) wyborem w przypadku pracy z traumą to pierwsze uzasadnienie, jakie przychodzi mi do głowy, to bezpieczeństwo jakie zapewnia. Bezpieczeństwo przestrzeni i kontaktu terapeutycznego, dotyku. Również zatroszczenie się wpierw o odpowiednio silne zasoby – ugruntowania ich poczucia w ciele, wsparcie układu nerwowego. Także neutralność terapeuty, bez forsowanie procesów, a pełne poszanowanie potrzeb, możliwości i granic pacjenta sprawia, że traumatyczne przeżycia mogą się pojawić i uwalniać bez retraumatyzacji, czyli ponownej stymulacji układu nerwowego.
Skuteczność i moc tej terapii to także praca bezpośrednio na „sednie problemu”. Nieraz samo „przegadanie” traumy nie starczy. Jak ważna jest praca na poziomie ciała podkreśla wielu terapeutów współczesnych nurtów. Oczywiście wielu klientów może potrzebować kompleksowej opieki tak psychologa jak i terapeuty czaszkowego, czy nawet psychodietetyka klinicznego itd.
Chociaż kontakt werbalny jest niesamowicie istotny, terapia cranio może odbyć się bez ponownego opowiadania o zdarzeniu, jeśli pacjent nie ma takiej potrzeby. To niesamowita przewaga TCK. Sporo osób po takich przejściach może być już zmęczona przerabianiem traumy na poziomie konceptu, podczas sesji cranio może się odprężyć i pozwolić by proces zadział się na poziomie ciała, a wspomnienie uwolniło się z pamięci komórkowej bez udziału „głowy”. Przestrzeń stwarzana przez terapeutę sprawia również, że pojawiające się wspomnienia u klienta nie wywołują fali emocji, bardziej pojawiają się jak klatki filmu, które pacjent widzi.
Inną kwestią jest to, że nieraz mocne przeżycia traumatyczne, zwłaszcza z okresu wczesnego dzieciństwa są niejako wyparte z pamięci. Pacjenci nie mają dostępu do tych wspomnień. albo nie są w stanie sięgnąć do ich pełni z obecnej perspektywy. Tutaj znowu TCK pozwala na to by ta pamięć uwolniła się z ciała – nieraz pojawiają się wspomnienia, których wcześniej nie można było dotknąć. Mogą się też nie pojawić, ale dla skuteczności terapii to nie ma znaczenia, jeśli na poziomie ciała zadziewa się zmiana. Często potrzeba kilku sesji, na każdej jakby ściągana jest jakaś warstwa, aż któregoś razu zadziewa się przełom, kiedy dotknięte zostaje „centrum” traumy.
Terapia TCK to również szereg umiejętności werbalnych, pomagających klientowi nawiązać kontakt z ciałem i czuciem, tego co się w nim dzieje w danym momencie. Zauważmy, że obecne w ciele traumy powodują niejako odcięcie od czucia, utrudniają poczucie Ja cielesnego, o czym piszę więcej w następnym rozdziale. To odcięcie czucia może odbywać się w różnym stopniu. Czasem jest poczucie braku obecności w brzuchu, lub odcięcie na poziomie miednicy, powodujące brak czucia nóg i kontaktu z ziemią. Bywa i tak, że pacjent w ogóle nie chce nawiązywać kontaktu z ciałem i go czuć, funkcjonuje jakby tylko na poziomie głowy lub, w skrajnych przypadkach, dysocjuje poza ciało. Kiedy uświadomimy sobie jak destrukcyjny wpływ mają traumy na świadomość ciała i płynących z niego informacji, a to może zadziać się chyba tylko poprzez prawdziwe kontaktowanie się z żywymi osobami, gdyż jak podkreśla Levine, każda osoba reaguje we właściwy dla niej sposób i traumę rozpoznajemy poprzez te nieswoiste objawy, docenimy prostotę technik skutecznie pozwalających na odzyskanie kontaktu z ciałem.
Jedną z takich technik jest tzw. protokół WOSI (weight – waga, outline- obrys, skin – skóra, insight – wnętrze). Przeprowadza się pacjenta po kolei przez proces przyglądania się tym 4 aspektom ciała. Zadawane pytania mogą być np. takie:
– Jak postrzegasz ciężar swojego ciała?
– Czy któraś strona wydaje się cięższa, czy odczuwasz ciężar równomiernie?
– Czy czujesz obrys swojego ciała? Jaki cień by rzucał? Czy pokrywa się on z tym co byś mógł zobaczyć w lustrze?
– Jak bardzo bliskie lub odległe wydają się być twoje stopy/ dłonie?
-Jak czujesz swoją skórę, czy jest ona dla Ciebie wyraźną granicą twojego ciała?
-Jakie odczucia odbierasz ze swojego wnętrza? Jest raczej płynnie czy stało? ciepło czy zimno? itd.
Ćwiczenie to znakomicie pomaga nawiązać kontakt z ciałem, ugruntować się i zrelaksować. Jest to już proces terapeutyczny, w trakcie którego już może zadziać się zmiana, tylko i aż poprzez widzenie i obserwowanie przez pacjenta wrażeń z jego własnego ciała. Jednocześnie pomaga osadzić się w chwili obecnej co przynosi poczucie odprężenia. Słuchanie odpowiedzi pacjenta może też przynieść wiele ciekawych informacji.
-
Charakterystyka traumy na tle seksualnym
“Trauma, niezależnie od tego, czy jest wynikiem czegoś, co zrobiono tobie, czy też czegoś, co zrobiłeś sam czy zrobiłaś sama, niemal zawsze utrudnia wchodzenie w intymne relacje. Po doświadczeniu niewyobrażalnego, jak możesz nauczyć się ponownie wierzyć lub zaufać drugiej osobie?”
Bessel van der Kolk, Strach ucieleśniony. Mózg, umysł i ciało w terapii traumy
Rozdział ten wypadałoby zacząć od definicji nadużycia czy przemocy seksualnej, jednak jest to dla mnie trudne. Z jednej strony, żeby naprawdę oddać ten temat musiałabym poświęcić na to dużą część pracy, z drugiej w moim odczuciu jest to wciąż bardzo indywidualna i delikatna kwestia, której nie czuję potrzeby zamykania tutaj w jakichś przyjętych normach. Chciałabym skupić się na skutkach tych doświadczeń, bo to jest dla mnie najważniejsze w pracy z klientem.
W paru więc słowach, zaczynając może od tego czym jest seksualna norma, a co za tym idzie co poza tę normę wykracza i może stać się przemocowe lub nadużywające?
- Nowak i M. Pietrucha-Hassan podają propozycję by uznać za normę seksualną takie zachowania, które pozwalają na realizację trzech funkcji seksu: biologicznej, psychologicznej i społecznej. Zdaniem autorów zdrowa aktywność seksualna przynosi satysfakcję, daje możliwość prokreacji, realizuje potrzebę więzi i bliskości z drugim człowiekiem.
Co ważne jednocześnie zaznaczają oni, że zachowania przesuwają się w stronę patologii seksualnej wraz z pojawieniem się oraz nasileniem nieprawidłowości w realizacji którejś z wymienionych funkcji. [8]
Badaczki z Uniwersytetu Wrocławskiego w pracy z 2017 poświęconej współczesnym obliczom przemocy napisały: “Nieprawidłowości w zachowaniach seksualnych są tym większe, im bardziej zawężają seks do sfery biologicznej i sprowadzają jedynie do aktu kopulacji bądź innej formy redukcji napięcia seksualnego.” [9]
Według polskiego Kodeksu karnego w rozdziale Przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności, do tej grupy przestępstw zalicza się: zgwałcenie (art. 197), wykorzystanie seksualne osoby bezradnej lub niepoczytalnej (art. 198), seksualne wykorzystanie zależności (art. 199), czynności seksualne z małoletnim (art. 200), kazirodztwo (art. 201), pornografię (art. 202), zmuszanie do prostytucji (art. 203) oraz czerpanie zysku z cudzego nierządu (art. 204). Beata Pastwa-Wojciechowska zauważa, iż jeszcze do niedawna przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości koncentrowali się na fizycznych urazach, jakich doznawała ofiara, uważając je za obiektywny dowód zaistniałego przestępstwa. Ostatnio coraz częściej zaczyna się zwracać uwagę na inne formy przemocy niż przemoc fizyczna oraz przyjmuje się, iż czynność seksualną stanowi wszelkie zachowanie mające na celu zaspokojenie popędu płciowego sprawcy. [11]
Gdzie jednak nieprawidłowość zaczyna traumatyzować?
Ciekawe jest również spostrzeżenie Roszaka, który zauważa, że w przemocy seksualnej najmniej chodzi o sam seks. Istotą tego rodzaju przemocy jest odzwierciedlenie i ugruntowanie relacji władzy, podkreślenie tego, kto jest silny, a kto musi ulec. Pisze on również o wpływie patriarchalnego systemu do wychowywania mężczyzn – sprawców i kobiet – ofiar. [7] Jednak nie chciałabym iść w tym kierunku.
Wyniki badań przeprowadzonych przez Ninę Skrzypską i Annę Suchańską w ich pracy nie pozostawiają wątpliwości. „Wynik badania wykazał, że kobiety, które doznały przemocy seksualnej, charakteryzują się słabszym Ja-cielesnym w porównaniu z kobietami bez doświadczeń przemocy seksualnej. Okazało się również, że doświadczanie własnej cielesności ma związek z poszczególnymi charakterystykami urazu seksualnego”
Indywidualne doświadczenie cielesności nie jest łatwe do opisania i porównania. Autorki posłużyły się kwestionariuszem autorstwa Sakson-Obady.[5]
„Sakson-Obada Ja-cielesne opisuje w kategoriach funkcji, które pełni oraz treści jakie posiada. Za treści stanowiące przedmiot opracowania dla Ja–fizycznego uznaje: doznania, potrzeby cielesne, stany emocjonalne, poczucie tożsamości cielesnej. Do funkcji zalicza: doznawanie bodźców płynących zarówno z wnętrza ciała (interocepcja), jak i będących bodźców zewnętrznych (eksterocepcja), interpretację doznań w kategoriach stanów fizycznych i emocji oraz ich regulację.” [6]
Kiedy Ja-cielesne jest silne jest w stanie spełniać swoje funkcje, nie może tego robić prawidłowo kiedy jest słabe.
Autorki badania zwracają również uwagę na to, że na stosunek emocjonalny do własnego ciała ma wpływ zdolność do odczuwania i rozumienia własnych doświadczeń oraz wpływania na nie. Prawidłowy stosunek emocjonalny do własnego ciała jest kluczowy w obszarach funkcjonowania człowieka dotyczących jego troski o siebie samego, ochrony własnego ciała, ustalanie granic i zdrowe funkcjonowanie w relacjach interpersonalnych.
Badaczki skrupulatnie podeszły do metodologii i uwzględniły w swoim badaniu charakterystykę potencjalnie traumatyzującego doświadczenia. Jego rodzaj- wymuszenie stosunku seksualnego, próba wymuszenia, inwazyjny dotyk o charakterze seksualnym, inne; powtarzalność – zdarzenie incydentalne, wielokrotne; relację ze sprawcą; czas, który upłynął od doświadczenia przemocowego (lub ostatniego epizodu); subiektywną ocenę poziomu przeżytego stresu w skali 1-5. ;
W badaniu wzięły udział 192 kobiety: 43 osoby, które doświadczyły przemocy seksualnej jako grupa kliniczna; 149 osób bez urazowych zdarzeń w obszarze seksualności jako grupa kontrolna.
Niektóre z bardziej szczegółowych wniosków, w odniesieniu do charakterystyki zdarzenia, do jakich doszły badaczki to:
-przemoc seksualna istotnie obniża siłę funkcję Ja-cielesnego
– największe zaburzenie w funkcjonowaniu Ja-cielesnego występuje u kobiet, które doświadczyły gwałtu – mniejsze u tych, które doznały innych form przemocy seksualnej.
-najsilniejsze zaburzenia w funkcjonowaniu Ja-cielesnego odnotowano u kobiet, które doświadczyły urazu wielokrotnie
-najsłabsze Ja-cielesne charakteryzuje kobiety, które doznały przemocy seksualnej od męża bądź partnera
Autorki opisuję na jaką skalę i w jakich obszarach funkcjonowania Ja-cielesnego występują zaburzenia ze względu na charakterystykę zdarzenia, jednak na potrzeby tej pracy przytoczę jedynie, że po zdarzeniu gwałtu zaburzenia te dotyczą wszystkich obszarów funkcjonowania Ja-cielesnego.
Warto też podkreślić, że trauma chroniczna – powtarzana wielokrotnie niesie ze sobą dużo głębsze skutki.
Szczególnie podatne na zaburzenia aspekty Ja-cielesnego wskutek poddanie traumie na tle seksualnych są: podwyższony próg doznań, funkcjonowanie emocjonalne (interpretacja i regulacja emocji) oraz interpretacja doznań w kategoriach tożsamości cielesnej.
Sposób w jaki doświadczamy ciała zostaje poważnie zaburzony, kiedy pojawiają się negatywne zmiany w doznawaniu i poczuciu tożsamości fizycznej
Wierzę, że każdy czytelnik zdaje sobie sprawę jak ważne w zdrowym funkcjonowaniu mentalnym jest świadome, niezaburzone doświadczanie własnego ciała.
Można więc łatwo zauważyć, że trauma na tle seksualny nie wpływa negatywnie jedynie na ten obszar życia związany z seksualnością, ale na całość funkcjonowania człowieka i jego ogólny dobrostan, zdolność radzenia sobie ze stresem itd.
Również w artykule [5] przeprowadzone badanie potwierdziło: traumy z wiązane z emocjonalną lub fizyczną przemocą oraz zaniedbaniem emocjonalnym (mierzone Kwestionariuszem Doświadczeń Traumy) były powiązane z najbardziej zaburzonym deklaracyjnym ego cielesnym. Niektóre z tych traum korelowały również z obniżonym progiem wrażliwości na dotyk i ból.
Także badacze w tym artykule [4] zwracają uwagę na korelacje zaburzeń seksualnych i nieseksualnych: „Niewątpliwie pacjenci zgłaszający się do leczenia z powodu przede wszystkim zaburzeń nerwicowych okazują się często obciążeni zarówno problemami, jak i objawami z zakresu seksualności.”
Również zwracają uwagę na stosunek głębokości urazu do ciężkości objawów – im trudniejsze wydarzenia traumatyzujące tym silniejsze objawy.
Piszą także o wyraźnym powiązaniu wydarzeń traumatycznych (w tym seksualnych) z objawami dysocjacyjnymi, seksualnymi, lękowymi o typie fobii, lękami napadowymi, objawami dystymii.
Najogólniej badanie pokazuje, że nawet niekoniecznie najpoważniejsze „niekorzystne zdarzenia życiowe” dotyczące seksualności mają ogromny wpływ na pojawianie się symptomów zaburzeń na tle seksualnych oraz innych zaburzeń nerwicowych.
Badacze zaliczyli do mniej poważnych przeżyć traumatycznych na tle seksualnych takie zdarzenia jak: nadużycie takie jak nieodpowiednia edukacja seksualna, karanie dziecka za masturbacje lub gry seksualne, niechciana inicjacja seksualna.
W badaniu wzięło udział 3 929 pacjentów (2 582 kobiet i 1 347 mężczyzn) z rozpoznaniami zaburzeń nerwicowych, behawioralnych i zaburzeń osobowości. Stwierdzono znaczne (sięgające ponad 50% badanych) rozpowszechnienie objawów i problemów dotyczących seksualności oraz innych objawów zaburzeń nerwicowych.
Wykorzystano dwa narzędzia – szczegółowy, retrospektywny kwestionariusz Ankiety Życiorysowej, zawierający 138 pytań, dotyczących m.in. opisu rodziny, warunków życia w okresie dzieciństwa i młodości (przed 18 r.ż.), przebiegu nauki i relacji z rówieśnikami, rozwoju seksualnego, wydarzeń urazowych, okresu dojrzałości, m.in. funkcjonowania zawodowego, warunków materialnych, obecnego związku oraz kwestionariusz objawowy KO„0”, stwierdzający obecność i nasilenie 135 objawów w czasie ostatnich 7 dni
Wnioski przedstawiają, że najczęstsze problemy w zakresie zdrowia seksualnego dotyczyły niezadowolenia z życia seksualnego oraz -osłabienie popędu seksualnego. Najrzadziej wymieniano dyskomfort podczas masturbacji.
Jeśli chodzi o nieseksualnie problematyczne objawy najczęściej występowały pesymizm oraz lęk społeczny (ponad 70%badanych).
-
TCK w pracy z traumą na tle seksualnym – doświadczenia terapeutyczne
“Trauma jest życiowym faktem, nie musi być jednak wyrokiem skazującym na dożywocie. Ma w sobie potencjał, żeby stać się siłą w psychicznej, społecznej i duchowej przemianie. Co istotne, trauma nie będzie mogła zostać w pełni uleczona, dopóki nie zajmiemy się także ciałem.” Peter Levine
Peter Levine w swojej książce “Obudźcie tygrysa. Leczenie traumy” podaje używaną przez psychiatrów i psychologów definicję traumy jednak jednocześnie podkreśla, że tak naprawdę jest ona jedynie punktem wyjścia… trochę jakbyśmy na siłę próbowali nadać jakieś identyczne ramy doświadczeniom, które są bardzo indywidualne. Takie samo zdarzenie jedna osoba przetrwa jedynie draśnięta inna natomiast zostanie z raną do końca życia. Levine piszę więc o tym, że to co ważne w pracy z traumą to umiejętność jej rozpoznawania poprzez objawy, których również może być tak wiele, jak wiele z nas doświadczyło traumatyzującego wydarzenia.
Jako terapeuci potrzebujemy doświadczenia pracy z klientem i umiejętności obserwacji, żeby potrafić w ogóle stwierdzić, że u danej osoby jest aktywna trauma.
W projekcie wzięły udział 2 bardzo różne kobiety. Pierwsze spotkanie było rozmową-pogłębionym wywiadem, kolejne 5 spotkań to pełne sesje TCK. Spotkania odbyły się w ciągu 4 miesięcy, z początkiem odstępy były krótsze później dłuższe. Z jedną z nich udało mi się zakończyć spotkaniem podsumowującym- rozmową o doświadczeniu terapii i, co bardzo ważne, tego co działo się pomiędzy sesjami jako skutek terapii. Z drugą natomiast z różnych przyczyn nie udało mi się spotkać na pełnym podsumowaniu przed napisaniem tej pracy, posłużę się więc dotychczasowym informacjami zwrotnymi z rozmów w trakcie spotkań oraz wrażeniami własnymi.
Nie będę opisywała całej historii pacjentek, ani szczegółów sytuacji traumatyzujących, nie opiszę też szczegółów sesji, natomiast to co najważniejsze – czyli to co zadziało się dla obu kobiet, jak czują sią po serii spotkań i co zauważają jako skutek terapii czaszkowo-krzyżowej. Imiona będę zmienione.
Kobieta o imieniu Marta jest lekko po 40, ma 3 dzieci i jest Dorosłym Dzieckiem Alkoholika.
Już w dzieciństwie nauczyła się uciekać w swój świat, kreując w nim emocje i doznania, które wprawiały ją w pewnego rodzaj stan emocjonalnego upojenia.
Jako najważniejszy wpływ sesji terapii czaszkowo-krzyżowych uznaje sprowadzenie jej do rzeczywistości, do prawdy, tego co namacalne. Pozwoliły jej tak naprawdę czuć ciało, również zrozumieć, że po niedawnym traumatycznym przejściu funkcjonowała w stanie zamrożenia i nieczucia, chociaż wydawało jej się, że dobrze sobie radzi.
Pierwszy raz w życiu zaczęła być świadoma jak “trzeźwieje” ze stanów takiego upojenia w jaki się wprawiała.
W końcu zrozumiała, że może czuć to co jest, autentycznie, bez wchodzenia w sztucznie wytwarzany stan błogości lub nadmierną kontrolę. Zaczęła zauważać, kiedy chce wpaść w stare schematy, uczy się odprężać i pozwalać sobie również na odczuwanie dyskomfortu, jeśli taki się pojawia w bliskości.
Marta długi czas była w szeroko pojętym rozwoju osobistym, pracy nad sobą, korzystała z różnych sesji, jednak dopiero teraz podjęła się terapii DDA, widząc jaśniej rzeczywistość oraz uwikłanie w patologiczne schematy wyniesione z domu. Zrozumiała, że jest jakiś rodzaj dysfunkcji, który nie pozwala jej być w relacji.
Poprawił się również sen. Zauważyła, że wybudza się 2 razy w tygodniu, kiedy ma przeciążenie emocjonalne problemami, jednak już zasypia bez problemu i kładzie się wcześniej.
Bóle dolnego odcinka kręgosłupa zdarzają jej się, kiedy przeciąży się mentalnie, odczuwa ogromną bezradność i usilnie próbuje kontrolować w życiu. Wie, że potrzebny jest jej wtedy porządny odpoczynek, odpuszczenie i ból przechodzi.
Marta doceniła również bardzo pracę na zasobach. Odkryciem było dla niej, że mogą być właśnie w ciele! Zauważyła, że dzięki sesjom, w trakcie których aktywnie zasoby znajdowała i wykorzystywała, zaczęła stosować to również w życiu.
Dla mnie sesje te były również bardzo wartościowym doświadczeniem. Z pokorą, wdzięcznością i dużym szacunkiem obserwowałam zachodzące zmiany, coraz większy i lepszy kontakt z ciałem, jak coraz więcej w ciele pojawiało się obecności i życia oraz jak piękne, głębokie procesy zachodziły wspierane mocnymi zasobami Marty. Również ogólny odbiór jej osoby w rozmowie dawał dużo więcej ugruntowania, spokoju i jasności w porównaniu do pierwszego spotkania.
Praca z drugą kobietą, Iwoną, była zupełnie inna, chociaż obie doświadczyły nadużyć i traum na tle seksualnym (i nie tylko). Na pierwszych 2 spotkaniach z pełną sesją Iwona dużo mówiła, również w trakcie sesji, jednak jakby głównie w oderwaniu od czucia ciała. Chociaż czułam reakcje jej systemu i coś się zadziewało w odpowiedzi na terapię, to jednak miałam poczucie, że nie do końca jest przyzwolenie i otwarcie, trochę też taka niemożność do “wejścia na głębszy poziom” i pełniejszego osadzenia. Dopiero na 3 sesji zaczęło być inaczej, czułam dużo większe połączenie Iwony z ciałem oraz lepszą relację terapeutyczną. Miałam poczucie, że system może się bardziej osadzić, uspokoić i przyjąć terapię, chociaż po każdym Iwona raportowała pewne zmiany i reakcje na poziomie ciała, a może nawet i bardziej mentalnie. Nasze ostatnie spotkanie było już naprawdę mocne i głębokie, pokazało się zamrożenie w nogach, z którym pracowałyśmy – Iwona była aktywnie zaangażowana czuciowo i werbalnie. Później miałam poczucie, że mądrość ciała Iwony otworzyła dostęp do pracy z centrum traumy jakby pokazując coś co było chowane (dosłownie, przykryte zrotowaną kością biodrową) w miednicy. Pojawiło się też obecne wrażenie mdłości – “niedobrze mi”, które gdzieś jak echo rozbrzmiewało w kontekście sytuacji nadużyć lub potencjalnie zagrażających. Udało mi się chwilę popracować z tym miejscem, bardzo delikatnie i łagodnie, jednak sesja trwała już bardzo długo, była intensywna a obszar wrażliwy, więc po niedługim czasie przeszłam do zakończenia sesji. Więcej nie udało nam się spotkać.
Obie kobiety zwróciły uwagę, że wszystkie skutki takich sesji nieraz do końca ciężko opisać, dlatego, że wpływają na tak wiele sfer i poziomów. Zauważały zmiany w ciele, tuż po sesji z reguły czuły się zrelaksowane i odprężone, choć nieraz także pojawiało się zmęczenie. Czasem tak mocne, że potrafiły pójść na długą drzemkę w ciągu dnia. Jednak wyraźnie widziały też, że np. zaczynają podejmować decyzje, których wcześniej nie podejmowały, otwierają się na nowe okoliczności życia, inaczej odbierają swoje ciało. Często ta inność nie tyle dotyczyła zmian fizycznych w ciele, co właśnie jego lepszej percepcji. Nieraz zauważyły także, że w konsekwencji spotkań pojawiają się rozwiązania jakichś sytuacji czy zmieniają się relacje.
Źródła:
- Peter Levine “Obudźcie tygrysa. Leczenie traumy”, Wydawnictwo Czarna Owca 2012
- Bessel van der Kolk :“Strach ucieleśniony. Mózg, umysł i ciało w terapii traumy”, Wydawnictwo Czarna Owca 2018
- Michael Kern: Mądrość ciała. Czaszkowo-krzyżowe podejście do istoty zdrowia. Virgo 2012
- Psychiatria Polska 2013, tom LVII, numer 3 strony 411–431 Seksualne wydarzenia urazowe a obraz zaburzeń nerwicowych – objawy związane i nie związane z seksualnością. Sexual traumatic events and neurotic disorders picture – sexuality-related and sexuality-unrelated symptoms. Jerzy A. Sobański 1, Katarzyna Klasa 2, Łukasz Müldner-Nieckowski 1, Edyta Dembińska 1, Krzysztof R u t k o w s k i 1 , Katarzyna Cyranka 11 Katedra Psychoterapii UJ CM p.o. kierownik: dr hab. n. med. K. Rutkowski 2 Zakład Psychoterapii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie Kierownik: dr hab. n. med. K. Rutkowski
- Olga Sakson-Obada*Instytut Psychologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu: “TRAUMA AS A RISK FACTOR FOR THE DISORDERS OF THE BODILY EGO”
- Nina Skrzypska, Anna Suchańska Instytut Psychologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu:
Uraz seksualny jako czynnik ryzyka zaburzeń doświadczania własnej cielesności.
Sexual trauma as a risk factor of disorders in experiencing of one’s own body.
- Roszak J., Kulturowe uzasadnienie przemocy seksualnej, „Niebieska Linia” 2009, nr 6/65.
- Nowak A., Pietrucha-Hassan M., Temat tabu – przemoc seksualna, „Niebieska Linia” 2013, nr 3/86.
- Joanna Helios Wioletta Jedlecka: Współczesne oblicza przemocy. Zagadnienia wybrane. Wrocław 2017
- Sills Franklyn: Foundations in craniosacral biodynamics. Volume one. The Breath of Life and fundamental skills. Berkeley, California: North Atlantic Books 2012
- Beata Pastwa-Wojciechowska: ROLA BIEGŁEGO PSYCHOLOGA SĄDOWEGO W OCHRONIE PRAW OSÓB POSZKODOWANYCH W PRZESTĘPSTWACH NA TLE SEKSUALNYM